Załamuje się front wschodnioukraiński. Rebelianci zyskali sojusznika

Od decyzji Kremla zależy, czy Ukraińcy zostaną wyparci spod Doniecka i Ługańska, a być może stracą kontrolę nad opanowanymi w lipcu Słowiańskiem i Artemiwskiem. Teraz to armia ukraińska jest na granicy klęski.

W “kotle iłowajskim” wciąż tkwi nieokreślona liczba Ukraińców, być może jeszcze nawet kilka tysięcy. Łączna liczba żołnierzy, którzy się dotychczas wyrwali niewielkimi grupami z “kotła”, oraz tych uwolnionych w ramach wymiany jeńców z rebeliantami, nie przekracza 450. To głównie członkowie batalionów ochotniczych.

Korespondent niezależnej rosyjskiej telewizji Dożd informuje, że wychodzący “korytarzem humanitarnym” Ukraińcy wpadli w pułapkę i większość z nich została wzięta do niewoli przez Rosjan albo zginęła. W niedzielę rano do szpitala wojskowego w Dniepropietrowsku trafiło 85 rannych. Dowódca batalionu Donbas Semen Semenczenko przyznał, że polecił swoim ludziom poddawać się w razie zagrożenia życia. W Iłowajsku wciąż pozostają resztki dużego zgrupowania. Są problemy z łącznością. Nie wiadomo, ilu żołnierzy zginęło, ale to raczej setki zabitych i rannych.

W niedzielne popołudnie z “kotła iłowajskiego” wyszło 17 żołnierzy z dowódcą batalionu MSW Iwano-Frankowsk, Ołeksandrem Poliszczukiem na czele. Rano natomiast z okrążenia wydostali się też dowódca batalionu Mirotworec Andrij Tietieruk i dowódca batalionu Dniepr-1 Jurij Biereza. Z Iłowajska udało się też uciec dowódcy wojsk w sektorach “B” i “Południe”, gen. Rusłanowi Chomczakowi. W niedzielę wieczorem doradca szefa MSW Anton Hieraszczenko podał, że udało się wyrwać z “kotła” kolejnym 84 Ukraińcom. To 69 żołnierzy z batalionu Donbas, 11 z batalionu Świteź i czterech z batalionu Dniepr-1.

W “kotle amwrosijewskim” znajdują się m.in. żołnierze jednej z najlepszych jednostek ukraińskiej armii – 95. Brygady Powietrzno-Desantowej z Żytomierza.

Kijów stracił panowanie nad całą granicą z Rosję w obwodzie donieckim. Między Mariupolem i Donieckiem zostały resztki sił. Większe zgrupowania stoją w Mariupolu i położonej w połowie drogi między tym miastem a Donieckiem miejscowości Wołnowacha. W razie ofensywy rebeliancko-rosyjskiej nie będą się jednak w stanie długo opierać.