Separatyści nie mają pieniędzy, mieszkańcy dostaną wypłaty w …




Udawał, że chce wynająć dom – „zabójca z ogłoszenia”. Dlaczego mordował?

Separatyści ocenili, że Kijów swymi decyzjami łamie Europejską Konwencję Praw
Człowieka, lecz wyrazili jednocześnie gotowość do kontynuacji rozmów
pokojowych z Mińska, w których uczestniczyli przedstawiciele Rosji, Ukrainy i
Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE).

„Alternatywa dla tych rozmów jest jedna: to wojna” – czytamy w
oświadczeniu podpisanym przez tzw. premiera DRL Ołeksandra Zacharczenkę.

Wcześniej we wtorek władze DRL zażądały zwołania pilnego posiedzenia Rady
Bezpieczeństwa ONZ, która miałaby rozpatrzyć wprowadzenie na opanowane przez
nich tereny kontyngentu wojsk pokojowych.

W kontyngencie tym miałyby znajdować się wojska rosyjskie, które miałyby
kontrolować wypełnianie przez Kijów „zawartych wcześniej porozumień” oraz
rozwiązać problemy w sferze humanitarnej i socjalnej.

Brak dotacji z budżetu państwa – jedynie pomoc humanitarna

Apel do ONZ związany był z postępującą izolacją opanowanych przez
separatystów terenów. Na początku października premier Arsenij Jaceniuk
ogłosił, że nie będą one otrzymywały dotacji z budżetu państwa, a ich
mieszkańcy mogą liczyć wyłącznie na pomoc humanitarną. Nie będą tam też
realizowane wypłaty socjalne, takie jak emerytury oraz inne świadczenia.
Władze Ukrainy zdecydowały też o przerwaniu działalności urzędów i
przedsiębiorstw w rejonie operacji antyterrorystycznej przeciwko buntownikom.
Personel znajdujących się tam urzędów i przedsiębiorstw ma być ewakuowany, a
ich dokumentacja i majątek – wywiezione.

Wśród dalszych zaleceń władze ukraińskie przewidują przerwanie obsługi
rachunków bankowych wszystkich podmiotów gospodarczych oraz mieszkańców
separatystycznych terenów, a także odcięcie tzw. separatystycznych republik
od połączeń kolejowych.