Samotność prezydenta Janukowycza
W sierpniu 2004 r. pisząc artykuł do „Gazety Finansowej” zatytułowany „Quo vadis, Ukraino?” przedstawiłem jej samotność. W treści: „Ukraina, jako państwo niechciane przez Europę, wybiera swoją drogę. Na ile droga ta będzie odrębna od dotychczasowych kierunków proeuropejskich, zależy od aktywnej polityki unijnej”. Szczyt NATO w Stambule, szczyt UE-Ukraina w Hadze – nigdzie Ukrainie nic nie zaproponowano. W końcu ta, niechciana przez Europę, wybrała swoją drogę.
O tym, że polityka Unii Europejskiej jest za mało aktywna i zbyt konserwatywna, świadczy jałtańska deklaracja prezydenta Ukrainy. Niemniej słuszny wydaje się apel europarlamentarzysty – prof. Dariusza Rosatiego, wystosowany do Komisji Spraw Zagranicznych Parlamentu Europejskiego, a także do Rady Europejskiej – o zarysowanie jasnej perspektywy zacieśniania integracji między Unią Europejską a Ukrainą i Białorusią. Zarysowanie takiej perspektywy zmniejszyłoby niepewność w polityce zagranicznej UE i pomogło zbudować polityczno-ekonomiczny front poparcia dla integracji europejskiej tych krajów. W kontaktach między Brukselą a Kijowem istnieje stałe napięcie. Minęło siedem lat, koło historii się zatoczyło, treść pozostała aktualna, tylko ta samotność dotyczy prezydenta Wiktora Janukowycza. Jakie znaczenie ma to dla Ukrainy, czy wybór pozostaje ten sam? Czy pozostanie jednorodna?
Brukselski wybór
Wizyta prezydenta Wiktora Janukowycza w Brukseli nie doszła do skutku. Cieniem stała się sytuacja z byłą premier Julią Tymoszenko. Bruksela dokonała wyboru. Czy słusznego? Przeciwnicy byłej premier podkreślają, że Ukraina ma jasność sytuacji. Jeżeli ktoś ukradnie bułkę, jest skazywany na karę wiezienia, zaś będąc przy władzy, kradnie miliardy z budżetu, a uzyskuje poklask i chwałę? Była premier kierowała gabinetem ministrów w systemie „ręcznym”, traktowała budżet Ukrainy jak własną kieszeń. Kwotę ok. 42 mld hrywien przekazała bankom, dokonując transferu poza granice kraju. Na ile będzie to miało potwierdzenie w dokumentach? Czy faktycznie prawda ujrzy światło dzienne?
O działaniach byłej premier – tuż po przejęciu władzy na przełomie 2004/2005 – doskonale wiedzą polscy inwestorzy i przedsiębiorcy, którym ustawą budżetową zlikwidowała strefy ekonomiczne i terytoria specjalnego inwestowania, zabierając przywileje podatkowe, określone w prawie Ukrainy na 60 lat. Co im zostało? Płakać i płacić. Po „pomarańczowej rewolucji” miało być na Ukrainie demokratycznie, a wyszło tak jak zawsze.
Prezydent Janukowycz zdecydowanie wypowiedział się przeciw zwolnieniu Tymoszenko, zwracając się do Zachodu o uznawanie prawa Ukrainy i niezawisłości jej sądów. Bruksela wypowiedziała się, że nie ratyfikuje umowy o wolnym handlu, zacieśniającej współpracę z Ukrainą. Nawet wtedy, jeżeli Ukraina wybierze wariant ścisłej współpracy z Rosją, w ramach unii celnej. Czy może być rosyjski wybór? Problem prezydenta Janukowycza polega na tym, iż pójście na bliższą współpracę z Rosją jest niemożliwe. Rosjanie bezpośrednio wskazują, że Tymoszenko niesłusznie jest sądzona za kontrakt gazowy i układ z Władymirem Putinem. Przyznanie się do nieprawidłowości, byłoby niezbyt wygodne dla przyszłego prezydenta Federacji Rosyjskiej. Wyrok dla Tymoszenko jest także oskarżeniem władzy rosyjskiej.
Działania władz Ukrainy zdecydowanie zignorowały naciski unijne w sprawie uwolnienia byłej premier. Proprezydencka Partia Regionów podkreśliła, że nie poprze zmian w kodeksie karnym, prowadzących do uwolnienia Tymoszenko. Janukowycz ryzykuje zerwanie negocjacji o umowie stowarzyszeniowej z UE, której częścią ma być pogłębiona umowa o strefie wolnego handlu.
Wybór Ukrainy
Nowe postępowanie karne przeciwko Tymoszenko, zignorowanie ultimatum Brukseli, oznacza zwrot w polityce Ukrainy wobec UE. Janukowycz zdecydowanie dąży do osłabienia pozycji opozycji ukraińskiej, tym samym uniemożliwienie byłej premier udziału w wyborach parlamentarnych w 2012 r. i prezydenckich w 2015 r., nie musi wiązać się z osadzeniem jej w więzieniu, wystarczy wyrok i ułaskawienie ale bez zatarcia skazania. Kijów liczył, że to UE zależy na umowie stowarzyszeniowej. Prezydent Ukrainy w obliczu kategorycznych żądań przedstawicieli UE potraktował to, jako mieszanie się w wewnętrzne sprawy Ukrainy, a to już wywołało jego nerwową i ambicjonalną reakcję. Los umowy nie jest przesądzony, tekst jest prawie gotowy i negocjatorzy nad nią nadal pracują.
Rosyjski wybór
Współpraca Moskwy z Kijowem jest daleka od ideału. Problem prezydenta Janukowycza polega na tym, że i tam nie chcą go pocieszać. W Moskwie proces byłej premier budzi jeszcze większe emocje niż w Brukseli. Spotkanie w Doniecku (18 października br.) Miedwiediewa i Janukowycza nie przebiegało w zbyt miłej atmosferze. Prezydent Federacji Rosyjskiej wyraźnie podkreślił, że porozumień należy dotrzymywać. Efektem forum Rosja-Ukraina były porozumienia w zakresie kontroli celnej i współpracy międzyregionalnej. Zapowiedziano istotne działania na rzecz skorygowania kontraktu gazowego. Tego samego dnia szefowie rządów 8 państw WNP podpisali w Petersburgu umowę o strefie wolnego handlu. Dla Ukrainy jest to ważny gest ze strony Rosji, bo rynek rosyjski zostanie otwarty na ukraińską produkcję. Rosyjski premier, Władymir Putin, jednoznacznie dał do zrozumienia Ukrainie, by się pozbyła politycznych fobii i rozważyła przyłączenie się do unii celnej w formie 3+1. Putin wyraźnie podkreślił, że w tym formacie Ukraina może korzystać z dostępu do kontraktów państwowych Rosji i Białorusi, nie dotyczyłoby to Kazachstanu.
Kolejnym rosyjskim cukierkiem dla Ukrainy jest wypowiedź Władymira Putina o możliwości dokonywania rozliczeń w rublach. Muszą tylko wystąpić ku temu korzystne okoliczności.
Prymat wewnętrzny
Prezydent Janukowycz zdaje sobie sprawę, że aktualnie jego osobę popiera ok. 10 proc. społeczeństwa, a byłą premier ok. 14 proc. Stałaby się rywalem w kolejnych wyborach parlamentarnych, jako przywódca opozycji i w prezydenckich. Polityka jest jak koło, dzisiaj jest się u góry, jutro na dole. Więc lepiej działać już dzisiaj. Zwykle rząd zmienia się po wyborach parlamentarnych. Obecna opozycja jeszcze jest zbyt słaba (połowa frakcji bloku Tymoszenko i tak została przekupiona), a sądzeni politycy nie mają możliwości startu do parlamentu. Janukowycz chciał mieć wszystko: pozbyć się konkurencji i pokazać Europie swoją sprawiedliwość. Sam był dwukrotnie karany za przestępstwa, ma doświadczenie jak postąpić.
Innym elementem jest podział wewnętrzny Ukrainy. O tym dobrze wie prezydent Janukowycz. Ukraina nie jest państwem jednorodnym. Funkcjonuje klasyczny podział na Wschód i Zachód. Inny podział to nieformalna Ukraina Wielkiego Księstwa Litewskiego i Ukraina Kozacka. Taki podział widoczny jest na mapie prezydenckich wyborów w 2010 r. Podział był także widoczny w trakcie wyborów w 2004 r. Dwie różne Ukrainy funkcjonują w jednym państwie już wiele lat. Podział jest dokonywany na nieformalnych, niezapisanych faktach. To są wzajemne interesy, odwołania, że bogata Ukraina nie będzie utrzymywała biednej Ukrainy. Prezydent Wiktor Janukowycz skazując Julię Tymoszenko uwidocznił podział, obudził ogromne wewnętrzne podziały. Do czego to doprowadzi? O tym można będzie się przekonać po wyborach parlamentarnych lub prezydenckich. Już teraz można powiedzieć, że stabilności działania Janukowycza Ukrainie nie przyniosą. Niechciana, czy też chciana Ukraina i tak wybierze swoją drogę, niezależnie co byśmy powiedzieli o jej byłych czy obecnych przywódcach. Obarczając ich za nie wykorzystaną szansę Majdanu. Takiej wiary i zaufania na Ukrainie i do Ukrainy już się nie wróci. A prezydent Ukrainy pozostaje między Moskwą i Brukselą osamotniony. Nic nie szkodzi, Brazylijczycy Ukraińcom znieśli wizy, wybór jest.
Autor jest dziekanem Wydziału Stosunków Międzynarodowych w Wyższej Szkole Techniczno-Ekonomicznej w Warszawie.
Komentarze (0)