Rozejm trojański, czyli jak Rosja destabilizuje Ukrainę (analiza)
Jak długo potrwa rozejm?
Postanowienie o zawieszeniu broni z 5 września są codziennie łamane, lecz obie strony konfliktu deklarują, że ono trwa i są gotowe je utrzymywać.
Jak długo rozejm będzie kontynuowany – mimo ciągłych naruszeń i prowokacji, m.in. z użyciem ostrzału artyleryjskiego i rakietowego? Tak długo, jak jedna ze stron nie uzna, że przestaje on zabezpieczać jej interesy.
Kijów się ugiął
Ukraina wcześniej deklarowała twardo, że nie pójdzie na żadne rozmowy i ustępstwa wobec prorosyjskich rebeliantów w południowo- wschodniej części kraju. Zapowiadała ich zniszczenie na drodze militarnej.
WOJNA NA UKRAINIE – serwis specjalny
Kijów musiał zmienić jednak zdanie, gdy ukraińska „ofensywa antyterrorystyczna” załamała się – po tym, jak Moskwa zaczęła angażować w konflikt w Donbasie coraz większe siły wojskowe i ciężkie uzbrojenie.
Ukraina przegrupowuje wojska i przygotowuje wybory
Dzięki rozejmowi Ukraina zyskała czas na to, by przegrupować swoje oddziały wojskowe i wzmocnić je. Liczy m.in. na dostawy nowoczesnego uzbrojenia i sprzętu wojskowego z Zachodu – co pozwoliłoby jej uzyskać przewagę technologiczną w starciu z przeciwnikiem.
Minister obrony Ukrainy Wałerij Hełetej utrzymuje, że podległe mu oddziały już zaczęły otrzymywać broń z państw należących do NATO.
Przypomniał, że na początku września razem z prezydentem Petrem Poroszenką uczestniczył w szczycie NATO w Walii i prosił sojusz o pomoc.
– Rozmawiałem za zamkniętymi drzwiami z ministrami obrony wiodących krajów na świecie, tymi, którzy mogą nam pomóc. Usłyszano nas, rozpoczął się proces przekazywania broni – powiedział Hełetej.
Ukraiński obóz prozachodnich przemian liczy też na to, że rozejm pozwoli na w miarę normalne przeprowadzenie wyborów parlamentarnych na Ukrainie (choć z wyłączeniem obszarów opanowanych przez rebeliantów).
Moskwa szachuje Kijów
Rosję rozejm chwilowo także zadowala. Podstawowy cel antyukraińskiej kontrofensywy został osiągnięty: stało się jasne, że na razie Kijów nie będzie w stanie odzyskać kontroli nad Donbasem za pomocą działań wojskowych.
Rosjanie za dalsze postępy na polu bitwy musieliby natomiast zapłacić większą cenę w postaci liczby zabitych, rannych, zaginionych i wziętych do niewoli. Tymczasem, już obecnie w Rosji narasta niepokój w związku z dotychczasowymi stratami poniesionymi na Ukrainie.
Polityczne zamierzenia Kremla także są wcielane w życie.
W Donbasie nie udało się wprawdzie zrealizować w pełni scenariusza zastosowanego wcześniej przez Rosjan na Krymie. Ziemie opanowane przez siły prorosyjskie nie zostały bowiem przyłączone formalnie do Rosji.
Moskwa trzyma jednak w szachu Ukrainę. Doprowadziła do faktycznej utraty kontroli Kijowa nad strategiczną częścią kraju, gdzie znajduje się jego kluczowe zagłębie gospodarcze i surowcowe.
W efekcie, Rosja torpeduje planowane reformy, które miały przeorientować Ukrainę na Zachód – zbliżając ją do Unii Europejskiej i do NATO.
Nadchodzi „generał mróz”
Rosja przystała też na rozejm, by zademonstrować Zachodowi, że jest gotowa na polityczne uregulowanie kwestii Donbasu i przyszłości Ukrainy, jeśli zostaną uwzględnione jej zasadnicze postulaty (specjalny status Donbasu, neutralność Ukrainy na arenie międzynarodowej).
W dodatku, rosyjscy stratedzy liczą, że znów – jak wiele razy w historii – w sukurs przyjdzie im „generał mróz”. Nadchodząca jesień i zima sprawią najprawdopodobniej, że i tak już mocno zdestabilizowaną Ukrainę czeka w dodatku ostry kryzys energetyczny. Rosja – główny dostawca gazu ziemnego na Ukrainę – już zaczęła przykręcać jej kurek.
Integracja z Unią przyspiesza i… hamuje
Władze w Kijowie odniosły ważne symboliczne zwycięstwo, zawierając umowę stowarzyszeniową z Unią Europejską.
Ale w sferze realnej nie jest już tak różowo. Realizacja gospodarczej części porozumienia natychmiast została odłożona, na co najmniej rok – wskutek nacisków Rosji.
Moskwa zagroziła wprowadzeniem ceł importowych na towary ukraińskie od 1 listopada, jeśli jej uwagi do umowy o stowarzyszeniu Ukrainy z Unią Europejską nie zostaną uwzględnione.
Według nieoficjalnych informacji Polskiego Radia, Rosjanie szantażowali też Ukraińców wznowieniem ofensywy na Wschodzie.
Na Kremlu natychmiast odnotowano z zadowoleniem opóźnienie realizacji umowy UE z Ukrainą, bowiem Rosja dążyła do zakotwiczenia Ukrainy w unii celnej obejmującej Rosję, Białoruś i Kazachstan.
W proteście wobec wyhamowaniu gospodarczej integracji Kijowa z Unią ustąpił ze stanowiska wiceminister spraw zagranicznych Ukrainy Danyło Łubkiwski. – Przyjęte rozwiązanie wysyła zły sygnał do wszystkich: agresora, sojuszników i najważniejsze, do ukraińskich obywateli. Wyboru nie można odkładać, bo wtedy to nie wybór – zaznaczył wiceszef MSZ.
”Odłożenie wdrażania umowy z UE to zły sygnał!”. Wiceszef MSZ Ukrainy podał się do dymisji
Sprawę umowy skomentował na profilu na Twitterze wiceszef polskiego MSZ Tomasz Orłowski. Jak napisał, to “punkt dla Rosji”.
Premier Jaceniuk: nie będziemy czekać
Ukraiński premier Arsenij Jaceniuk powtórzył, że Kijów od razu przystąpi do reform, które zapisano w umowie stowarzyszeniowej, w tym w części gospodarczej. Ukraina wprowadzi wszystkie punkty umowy, a prawo zostanie zbliżone do europejskich standardów. Rząd przyjmie plan wprowadzania umowy w życie. – Nie będziemy czekać – zapewnił.
Władze w Kijowie z determinacją dążą też do zacieśnienia relacji z NATO. Prezydent Petro Poroszenko wybiera się z wizytą do USA, gdzie chce uzgodnić zasady bliskiej współpracy z Sojuszem. Wyraża nadzieję na “specjalny status Ukrainy w NATO”.
Rosja: antyrosyjski spisek Waszyngtonu
Rosja nie chce o tym słyszeć.
Szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow grozi nawet, że rozejm w Donbasie może zostać zerwany.
Rosyjski minister podkreślił, że “ukraińscy radykałowie i ekstremiści, w tym radykałowie w strukturach władz, praktycznie na wszystko, co robią, otrzymują carte blanche z USA”.
– Waszyngton już niejednokrotnie dowiódł, że jego celem jest maksymalne zaostrzenie tego kryzysu, aby wykorzystać Ukrainę, jako narzędzie w kolejnej próbie odizolowania i osłabienia Rosji – oznajmił Ławrow w wywiadzie dla rosyjskiej telewizji TVC.
-Trwa wielka bitwa. USA zmierzają do maksymalnego zaostrzenia kryzysu na Ukrainie i dążą do wbicia głębokiego i szerokiego klina między Federację Rosyjską a Unię Europejską. Ameryka chce wykorzystać obecną sytuację, by gospodarczo oderwać Europę od Rosji i wytargować maksymalnie korzystne warunki w kontekście prowadzonych negocjacji w sprawie utworzenia transatlantyckiego partnerstwa handlowego i inwestycyjnego – powiedział.
Pat z przewagą Rosji
Jeśli rozejm nie zostanie całkiem zerwany, to sytuacja w Donbasie pozostanie patowa – choć ze wskazaniem na Rosję, bo to ona ciągle ma inicjatywę.
Szef ukraińskiego rządu Arsenij Jaceniuk oskarża prezydenta Rosji Władimira Putina o dążenie do zniszczenia Ukrainy, jako niepodległego państwa i chęć odbudowy Związku Radzieckiego.
– Wiem, jaki jest ostateczny cel Władimira Putina – jemu nie wystarczy Donieck i Ługańsk, on chce Ukrainy jako całości – powiedział Jaceniuk.
Z perspektywy Kijowa wygląda, więc na to, że konflikt został zamrożony tylko na chwilę.
Ukraina tak czy inaczej znajduje się w niewesołym położeniu. Ma wizerunek państwa słabego, które traci kontrolę nad kolejnymi częściami swego terytorium. Grozi jej trwała destabilizacja.
Juliusz Urbanowicz, Polskie Radio.pl/ IAR
Open all references in tabs: [1 – 3]