Rosyjscy separatyści panoszą się na wschodniej Ukrainie

– Nie ingerujemy w sprawy wewnętrzne Ukrainy. Tam nie ma naszych agentów – ani GRU, ani FSB – oświadczył wczoraj szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow. Ostrzegł, że zapowiadane przez władze użycie siły przeciwko separatystom poważnie podważy “wszelkie perspektywy współpracy w regulowaniu kryzysu”.

Tymczasem wiceminister spraw zagranicznych Ukrainy Danyło Łubkiwski oskarżył Rosję o “eksport terroryzmu” na Ukrainę.

Dodał, że osoby uczestniczące w prorosyjskich akcjach to z pewnością Rosjanie, a władze w Kijowie mają na to dowody, które przedstawią wspólnocie międzynarodowej.

Łubkiwski twierdzi, że Rosjanie obawiają się zaplanowanych na czwartek w Genewie rozmów z udziałem Ukrainy, Rosji, USA i Unii Europejskiej na temat zakończenia kryzysu. Chcą też uniemożliwić wybory prezydenckie, które mają się odbyć 25 maja i tym samym jeszcze bardziej zdestabilizować Ukrainę.

Wczoraj rano prorosyjscy separatyści w obwodach donieckim i ługnańskim odrzucili ultimatum przedstawione przez Kijów. Gwarantowało ono im bezkarność po złożeniu broni i opuszczeniu okupowanych budynków państwowych. W innym razie mieli zostać “zlikwidowani”. – Jesteśmy w patriotycznym nastroju. Pozostajemy na swoich stanowiskach. Ludzie nie tylko nie odchodzą, ale przychodzi ich coraz więcej – mówił “członek rady koordynacyjnej obwodu ługnańskiego” Aleksiej Czmułenko. Ludzie pod jego rozkazami opanowali budynek Służby Bezpieczeństwa Ukrainy.

Przed południem doszło do trwającego ponad godzinę, udanego szturmu na komendę milicji w Gorłówce niedaleko Doniecka. Z kolei w Mariupolu nad Morzem Azowskim starły się siły prorosyjskie i zwolennicy jedności Ukrainy. Według rosyjskiej NTV na stronę zwolenników Władimira Putina przeszła 25. brygada spadochronowa stacjonująca pod Sławińskiem, gdzie w niedzielę w starciach zginęły cztery osoby, w tym dwóch oficerów GRU.

A separatyści mieniący się częścią samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej poprosili prezydenta Rosji, by “bezpośrednio zwrócił uwagę na rozwijającą się sytuację i pomógł na tyle, na ile może”.

Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow przekazał, że Putin z “dużym zaniepokojeniem” obserwuje sytuację na wschodniej Ukrainie. – Niestety, mamy bardzo wiele takich apeli z regionów wschodnioukraińskich adresowanych bezpośrednio do Putina, by interweniował w takiej czy innej formie – mówił Pieskow.

Premier Wielkiej Brytanii David Cameron, kanclerz Niemiec Angela Merkel i prezydent Francji Francois Hollande potępili wczoraj działania separatystów na Ukrainie i zaapelowali o to samo do Władimira Putina.

Od niedzieli na Ukrainie trwa ogłoszona przez władze “operacja antyterrorystyczna”, podczas której użyte może być wojsko.

Open all references in tabs: [1 – 3]