Prof. Józef Szaniawski: Ukraina, czyli pogranicze
Bojkot Ukrainy jako współgospodarza mistrzostw Europy w piłce nożnej po raz kolejny każe zastanowić się nad jej miejscem na geopolitycznej mapie naszego kontynentu. Czołowi politycy państw Unii Europejskiej, w tym były premier Jarosław Kaczyński, opowiedzieli się za bojkotem obecnych władz Ukrainy, które naruszają prawa człowieka, standardy demokratyczne, a prezydent Wiktor Janukowycz zmienił polityczny kurs Kijowa i ponownie steruje w kierunku Moskwy. Problem bojkotu Euro 2012 wykracza daleko poza murawy ukraińskich stadionów, a piłki nożnej dotyczy w najmniejszym stopniu. Jeżeli Polska leży w Europie Środkowej, to Ukraina jest w Europie Wschodniej, a dalej jest już Euro- -Azja, jak określił niedawno Federację Rosyjską Władimir Putin w swym przemówieniu w Moskwie. Putin, podobnie jak od 350 lat wszyscy jego poprzednicy na Kremlu, jest zainteresowany antagonizowaniem Polaków i Ukraińców, aby tym skuteczniej panować nad jednymi i drugimi. To Rosja odniosła największe korzyści z wojny domowej w Rzeczypospolitej, jaką było powstanie Chmielnickiego w 1648 roku. Później, jak wstrząsająco napisał w zakończeniu “Ogniem i mieczem” Henryk Sienkiewicz: “Opustoszała Rzeczpospolita, opustoszała Ukraina. Wilcy wyli na zgliszczach dawnych miast i kwitnące niegdyś kraje były jakby wielki grobowiec. Nienawiść wrosła w serca i zatruła krew pobratymczą”.
Nasz wschodni sąsiad ma ok. 50 milionów mieszkańców, ale wielu Ukraińców nie zna swego ojczystego języka na skutek intensywnej rusyfikacji przez ostatnie 300 lat! Cała wschodnia i południowa Ukraina (Charków, Donbas, Odessa) mówi po rosyjsku. Język ukraiński, literatura i kultura ukraińska zachowały się na Wołyniu, Podolu, Pokuciu, w Małopolsce Wschodniej. Już tylko to powinno wskazać współczesnym Ukraińcom, na kim powinni się oprzeć w XXI wieku, budując od podstaw suwerenne i niepodległe państwo. Już raz wielki polski mąż stanu proponował im taki układ. Gdyby w 1920 r. wsparli prometejski plan Józefa Piłsudskiego, historia zapewne potoczyłaby się inaczej. Ale Ukraińcy woleli komunistyczną Rosję, a potem były miliony ofiar wielkiego głodu i miliony Ukraińców zesłanych za krąg polarny na Syberię. Polska i Polacy, wszystkie kolejne rządy i prezydenci RP popierali niepodległościowe dążenia Ukraińców. “Pomarańczowa rewolucja” stała się symbolem zerwania z zależnością Kijowa od Moskwy. “Pomarańczowi” otrzymali z Polski bezwarunkowe poparcie od wszystkich polskich opcji politycznych, na ulicach polskich miast skandowano na wiecach: “Kijów – Warszawa jedna sprawa!´´. Okazało się szybko, że była to naiwność. Ukraina nie chciała definitywnie zerwać z Rosją. W tym kraju nadal niszczone są polskie zabytki, polskie cmentarze, polskie pamiątki, czczeni są ludobójcy z UPA. Nawet w związku ze wspólnie organizowanym Euro 2012 podejmowane były różne antypolskie działania. Polskich gestów dobrej woli jest mnóstwo, ukraińskich prawie nie ma. Znamienne jest jednak, że niedawne badanie opinii publicznej na Ukrainie pokazało, iż Polska jest tam postrzegana jako państwo najbardziej przyjazne Ukrainie. Sama nazwa tego państwa i po ukraińsku, i po polsku, i po rosyjsku oznacza to samo – “U kraju´´, czyli na pograniczu. Najpiękniej o niej pisał wielki polski poeta, co przyznają sami Ukraińcy. Bo strofy Juliusza Słowackiego są wzruszająco piękne po dziś dzień:
Boże, kto Ciebie nie czuł w Ukrainy/ Błękitnych polach, gdzie tak smutno duszy./ (…) Kto Cię nie widział nigdy, wielki Boże!/ Na wielkim stepie, przy słońcu nieżywym,/ Gdy wszystkich krzyżów mogilne podnóże/ Wydaje się krwią i płomieniem krzywym,/ A gdzieś daleko grzmi burzanów morze. Józef Szaniawski
(MDz)