Polska. Najważniejszy sojusznik według zwykłych Ukraińców

O podejściu do Polski władz 
w Kijowie i społeczeństwa ukraińskiego opowiada „Rz” Ołeksyj Melnyk, zastępca dyrektora kijowskiego Centrum im. Razumkowa, ekspert w sprawach międzynarodowych 
i bezpieczeństwa.

Rz: Spotkania dotyczące Ukrainy na zakończonym w piątek szczycie europejsko-azjatyckim w Mediolanie odbywały się bez Polski, choć się o to starała. Dlaczego Kijów nie wspiera nas w tym dążeniu?

Ołeksyj Melnyk: Na Ukrainie bardzo dobrze rozumieją obecnie, że Polska jest jednym z najsilniejszych i najpewniejszych naszych partnerów. Według przeprowadzonego niedawno przez nasze centrum badania opinii publicznej prawie 40 proc. respondentów uznało, że Polska jest naszym strategicznym sojusznikiem i zajmuje pierwsze miejsce w tym rankingu. Unia Europejska i USA znalazły się na kolejnych miejscach – tylko ok. 30 proc. pytanych tak uważa.

Czy jest możliwe, że polityka prowadzona przez elity polityczne Ukrainy (ale też Polski) różni się od nastrojów społeczeństw naszych krajów?

Jeśli uważamy, że władze państwowe powinny reprezentować interesy społeczeństwa albo przynajmniej brać je pod uwagę, to w społeczeństwie ukraińskim istnieje silny konsensus w sprawie tego, że Polska jest naszym najpewniejszym sojusznikiem. Tego faktu władze nie mogą nie rozumieć.Trudno mi jednak odpowiedzieć na pana pyta-
nie. Dla mnie jest oczywiste, że Polska powinna mieć swoje miejsce za stołem rozmów. Według mnie problem polega na tym, że to również dosko-
nale rozumieją przywódcy Rosji. Bez wątpienia robią wszystko, by nie dopuścić Polski do tego stołu. Obawiam się, że Rosji pomagają w tym również niektóre kraje UE. Skład grupy negocjacyjnej to najwyraźniej próba zadowolenia wszystkich stron konfliktu, odnalezienia czegoś w rodzaju wspólnego mianownika.

Widać było próby ze strony Polski (podejmowane jeszcze przez byłego szefa MSZ Radosława Sikorskiego) znalezienia miejsca przy stole rozmów, ale nie było, przynajmniej publicznego, wspar-
cia tych prób ze strony Kijowa.

Podzielam pański niepokój z tego powodu. I to nie tylko mój pogląd. W rozmowach z wieloma ekspertami na Ukrainie dochodziliśmy do wniosku, że za tym stołem przede wszystkim chcielibyśmy widzieć Polskę oraz kraje bałtyckie. Dopiero po nich Francję i Niemcy, z tego powodu, że mają pewne możliwości (szczególnie Angela Merkel) wpływania na Putina. Na Ukrainie znajdziecie niewiele osób, które uważają, że Niemcy stoją po stronie Ukrainy. W naszych badaniach jedynie 22 proc. pytanych uznało, że Berlin mógłby być naszym strategicznym sojusznikiem – znalazł się na szóstym miejscu, a Polska na pierwszym.

Z tym że należy zaznaczyć, że okresowo w informacyjnej przestrzeni Ukrainy widoczne są antypolskie akcje. Widać próby zdyskredytowania Polski, podejmowane najprawdopodobniej przez jakieś prorosyjskie siły.

Pomińmy wpływ Rosji. Czy jest możliwe, że w administracji prezydenta Ukrainy uznano, że należy się oprzeć na Francji i Niemczech, gdyż te kraje mają decydujący głos w UE? A jednocześnie postanowiono, by nie mieszać do tego innych państw w celu uniknięcia konfliktów z tymi dwoma.

Mam wrażenie, że właśnie coś takiego ma miejsce, choć zastrzegam, że trudno mi zajrzeć za dyplomatyczne kulisy. Chociaż publicznie zapewniają (w Brukseli), że unijne decyzje podejmowane są w oparciu o konsensus, my w Kijowie doskonale rozu-
miemy, że wśród równych są równiejsi. Z tym że osobiście uważam za duży błąd stawia-
nie wyłącznie na duże kraje unijne i USA. Zbyt wielkie na-
dzieje i oczekiwania związane z tymi państwami odegrają złą rolę w przyszłości. Władze powinny tyle samo uwagi poświęcać Polsce i krajom bałtyckim ze względu na pewną wspólnotę interesów.

Czy problemy z dostawami gazu na Ukrainę przez Polskę (tzw. rewersu) mogą wpływać na decyzje Kijowa?

Nie sądzę. Tutaj doskonale rozumieją, że jest pewna granica ofiarności ze strony Polski w sprawie gazowego rewersu do nas. Jeśli powstają problemy z dostawami do samej Polski, to jasne jest, że nie możecie zejść poniżej pewnego poziomu, zagrażając własnemu bezpieczeństwu energetycznemu, interesom polskich odbiorców.

—rozmawiał Andrzej Łomanowski