Pamięci Bohdana Stupki
24 lipca stolica Ukrainy – Kijów pożegnała się z wybitnym aktorem Bohdanem Stupką. Z powodu jego śmierci ubolewa nie tylko Ukraina, ale także Rosja i cała społeczność kulturowa na obszarze poradzieckim. Kochano go i zachwycano się nim wszędzie.
„Bogdanowi Stupce podlegało wszystko”, jednogłośnie powtarzali reżyserzy. I rzeczywiście, na scenie teatralnej wybitnie grał antycznego bohatera króla Edypa, refleksyjnych inteligentów rosyjskiego klasyka Czechowa, tragiczną postać Szekspira króla Leara i geniusza zła Mefista, wiecznego kochanka Don Juana i Tewje-mleczarza, symbolizującego żydowski charakter i los, i oczywiście bohaterów ukraińskiej dramaturgii. Ponad sto ról! I większość z nich na scenie Narodowego Teatru Dramatycznego imienia Franko. Tym zespołem kierował w ostatnich dziesięcioleciach swojego życia, a w zeszłym roku przyjmował od kolegów aktorów życzenia z okazji jubileuszu 70-lecia. „Bohdan Stupka – wielki aktor światowego formatu”, – przekonuje moskiewski krytyk teatralny Grigorij Zasławski.
„On jest nieosiągalny cel, do którego większość będzie tylko dążyć, a on, jak horyzont, bez przerwy będzie się oddalać i mimo wszystko nie da się do doścignąć… Tak, jemu była właściwa ukraińska miękkość i delikatność emocjonalnego przenikania. Oczywiście był wielkim aktorem rosyjskiej szkoły aktorskiej. Kiedy grał główną rolę w spektaklu „Tewje mleczarz” na podstawie klasyki żydowskiej literatury Szolem Alejchema albo bohatera spektaklu „Staroświecka miłość” na podstawie dzieła Gogola to była to niewiarygodna mieszanina niuansów, ukrytych znaczeń, wielokrotnych zmian nastroju… Był aktorem, który mógł wywołać i łzy i śmiech i który mógł wywołać łzy ze śmiechem jednocześnie. To właśnie odróżnia wielkiego aktora, który może kierować widownią i robić z nią wszystko, co chce.”
Kino dało Bohdanowi Stupce możliwość „kierowania” wielką publicznością jeszcze w czasach Związku Radzieckiego. Ale debiut w kinie – w obrazie ukraińskiego reżysera Jurija Ilienko „Biały ptak z czarnym znakiem” – debiut, piękny z aktorskiego punktu widzenia, oznaczał poważny problem, z którym Bohdan Stupka spotykał się w życiu nie raz. Tym problemem jest nacjonalizm. Właśnie o to oskarżono twórców filmu w Związku Radzieckim. „Bobrze pamiętam Stupkę w tym filmie, – wspomina rosyjski krytyk filmowy Andriej Płachow. – Stworzony przez niego obraz był całkowicie nowym dla sowieckiego kina. Pokazał on człowieka związanego z nacjonalistycznym ruchem na Ukrainie. Film odzwierciedlał rozłam na Ukrainie, a to było bardzo rewolucyjne dla tych czasów.”
Artysta mógł zobaczyć na własne oczy i przeżyć rozłam Ukrainy z powodów nacjonalistycznych już w naszych czasach. Ale Bohdan Stupka był prawdziwym patriotą i nigdy nie stawał po niczyjej stronie. Był ponad konfliktem, nawet pełnią funkcję ministra kultury w „pomarańczowym” rządzie Ukrainy – i to było jego częścią… Swoją pozycję pewnego razu wyraził tak:
„Człowiek, który kocha i szanuje swoją kulturę, kocha i szanuje kulturę innych narodów.”
Do rosyjskiej kultury u Bogdana Stupki szacunek był autentyczny, a miłość była szczera. Może dlatego jego popularność po rozpadzie Związku Radzieckiego, po bolesnym „rozwodzie” kiedyś bratnich republik, nie zmniejszyła się, ale przeciwnie, wzrosła. Występował w pięknych rosyjskich filmach lat 2000-nych: „Kierowca dla Wiery”, „Swoi”, „Dom”… I czy nie najlepszą rolę kinową zagrał na trzy lata przed śmiercią w filmie „Taras Bulba”. Widzowie pamiętają go we wspaniałej roli w filmie „Ogniem i mieczem” Jerzego Hoffmana.
Żegnając się z wybitnym aktorem jego rosyjscy koledzy mówią przede wszystkim o tym: „On zrobił bardzo dużo dla tego, żeby nowy okres stosunków międzypaństwowych, czasami nieprosty, nie przerwał naszych kulturalnych związków. Był jednym z tych niewielu ludzi, którzy rozumieją, że nasze stosunki, w tym kulturowe, złożyły się historycznie i że musimy je podtrzymywać… właśnie dlatego jego odejście jest stratą dla dwóch krajów, dwóch narodów jednocześnie”. To słowa znanego reżysera Walerija Fokina.