Ostatnia szansa dla Ukrainy


Prezydent godzi się wprawdzie na dialog z opozycją, lecz trwają przygotowania do siłowego rozwiązania.

Kijów przypominał w poniedziałek krajobraz po bitwie. Starcia zdesperowanych demonstrantów z milicją i Berkutem trwały całą noc z niedzieli na poniedziałek. Na samym Majdanie było w ciągu dnia stosunkowo spokojnie, lecz konfrontacja przeniosła się na pobliskie ulice. Największe starcia miały miejsce w pobliżu stadionu Dynama i Parku Marińskiego oraz na ulicy Hruszewskiego.

Prócz setki demonstrantów w zamieszkach ucierpiało też 15 dziennikarzy oraz kilkudziesięciu milicjantów. Kilkaset osób zebrało się też przed przedstawicielstwem UE w Kijowie, wznosząc okrzyki „Potrzebujemy was”, „Sankcje”.

Ustępstwa prezydenta

– Prezydent poszedł na ustępstwa – ogłosił portal utro.ru, powołując się na Andrieja Pawłowskiego z opozycyjnej Batkiwszczyny. Ustępstwa miałyby polegać na zaniechaniu publikacji przyjętych w ubiegły czwartek ustaw ograniczających wolności demokratyczne na Ukrainie. Przeciwko nim zorganizowano wielki wiec w niedzielę, który był zarzewiem późniejszych starć.

Jednak redakcja dziennika „Gołos Ukrainy” nadal rozważa publikację we wtorek przyjętych w czwartek ustaw, które dzień później podpisał prezydent Wiktor Janukowycz. Zgodnie z prawem wchodzą one w życie w dniu publikacji.

Tymczasem prezydent Wiktor Janukowycz zaproponował oficjalnie powołanie specjalnej komisji pod przewodnictwem Andrieja Klujewa, sekretarza ukraińskiej Rady Bezpieczeństwa. W jej składzie mieliby się znaleźć m.in. Andriej Portnow, doradca prezydenta, oraz Jelena Łukasz, minister sprawiedliwości. – Nikt z tych ludzi nie jest wiarygodny dla opozycji, co nie oznacza, że rozmowy nie powinny się odbyć – tłumaczy „Rz” Wiktor Zamiatin z kijowskiego Centrum Razumkowa.

– Trudno prowadzić rozmowy z Andriejem Klujewem, który ponosi bezpośrednią odpowiedzialność za krwawy atak na protestujących na Majdanie studentów 30 listopada – mówił Witalij Kliczko agencji prasowej UNIAN. Domagał się osobistego udziału prezydenta w rozmowach.

Olejniczak: na Ukrainę udaje się specjalna delegacja PE

Alternatywą 
wojna domowa

Obietnicę rozmów z opozycją Wiktor Janukowycz złożył na spotkaniu z Witalijem Kliczką, jednym z liderów opozycji, w nocy z niedzieli na poniedziałek. – Powiedziałem mu, że  rozładować sytuację mogą jedynie przedterminowe wybory prezydenckie i parlamentarne. Nie był tym uradowany – relacjonował Kliczko.

Na Twitterze ujawnił następnie, że prezydent zgadza się na rozmowy. Potwierdził to Arsenij Jaceniuk, lider Batkiwszczyny, z którym Janukowycz przeprowadził rozmowę telefoniczną.

Liderzy opozycji mają omówić między sobą szczegóły negocjacji ze stroną rządową. Zachowują się ostrożnie, świadomi doświadczeń okrągłego stołu z grudnia ubiegłego roku, który zakończył się niczym. Istnieją podejrzenia, że Janukowyczowi zależy jedynie na uzyskanie czasu przed rozpoczęciem bardziej zdecydowanych działań przeciwko coraz bardziej radykalnym demonstrantom.

– Mają oni dość nie tylko Janukowycza, ale i liderów opozycji, od których na próżno oczekują już od wielu tygodni wymiernych rezultatów fali protestów – zwraca uwagę Amanda Paul, ekspert brukselskiego European Policy Center. Jej zdaniem sytuacja jest  niezwykle niebezpieczna, gdyż brak porozumienia pomiędzy stronami grozi Ukrainie wojną domową. Przed takim scenariuszem ostrzegał także w niedzielę na Majdanie Kliczko. Wczoraj zapewniał, że władze ściągają do Kijowa jednostki wojskowe. O groźbie wojny domowej mówił też były prezydent Wiktor Juszczenko.

– Rząd nie planuje wprowadzenia stanu wyjątkowego – zapewniał rzecznik premiera Mykoły Azarowa.

Nierealistyczne żądania

Liderzy trzech partii opozycyjnych: Witalij Kliczko (Udar), Arsenij Jaceniuk (Batkiwszczyna) oraz Ołeh Tiahnybok (nacjonalistyczne ugrupowanie Swoboda), zdają sobie doskonale sprawę, że utracili kontrolę nad tłumem  demonstrantów. Widać to było bardzo dokładnie w niedzielę, gdy pokojowy wiec na kijowskim Majdanie przerodził się w krwawe starcia z siłami  Berkutu.