Oligarcha przebija Putina

Na kilka dni przed wyborami prezydenta Ukrainy, uważany za prorosyjskiego oligarcha Rinat Achmetow, wykonał zwrot o 180 stopni i wsparł Kijów przeciwko Moskwie i separatystom. Warto spytać dlaczego.

Najbogatszy Ukrainiec, wszechwładny na wschodzie kraju „car Donbasu” i szara eminencja ukraińskiej polityki (mówią, że ma w kieszeni kilkudziesięciu deputowanych Rady Najwyższej) jeszcze do niedawna dyskretnie wspierał secesjonistów domagających się od Kijowa decentralizacji kraju i przekazania szerszych kompetencji do regionów. Trudno się zresztą temu dziwić: im więcej władzy znajdować się będzie teoretycznie w rękach niekontrolowanych ze stolicy lokalnych urzędników, tym większa będzie faktyczna władza człowieka, który zatrudnia w Donbasie ponad 300 tysięcy ludzi. Biorąc pod uwagę stopień formalnych (podatki) i nieformalnych (korupcja) zależności między władzą i biznesem na Wschodzie Ukrainy, osłabienie władzy centralnej uczyniłoby Achmetowa faktycznie udzielnym władcą Donbasu. I dlatego właśnie, od początku ukraińskiego kryzysu puszczał on oko do Moskwy w jej walce z Kijowem, jednocześnie podsypując separatystom pieniędzy i powstrzymując się od otwartej krytyki ich poczynań.