Możliwy kolejny atak?
Moskwa poważnie zastanawia się nad przeprowadzeniem ataku na swojego zachodniego sąsiada. Powodem ma być rzekomy ostrzał Doniecka w obwodzie rostowskim przez artylerię ukraińską. Doniesienia te dementuje rzecznik Kremla.
Informacje te podał dziennik „Kommiersant”. Bezpośrednim następstwem ukraińskiego ostrzału Doniecka była śmierć obywatela Federacji Rosyjskiej. Po tym zdarzeniu władze rosyjskie natychmiast przestrzegły Kijów przed „nieuniknionymi konsekwencjami”, jakie ich czekają.
Rozmówca dziennika ostrzegł władze ukraińskie słowami „nasza cierpliwość ma granicę”, dodając „doskonale wiemy, kto strzelał”. Równocześnie dość precyzyjnie okreslił możliwą reakcję Kremla jako ostrzał wybranych punktów po stronie ukraińskiej, nie zaś zmasowaną inwazję. Pomysł zastosowania przez Rosję broni precyzyjnego rażenia w odwecie za incydent w obwodzie rostowskim przedstawił wczoraj wiceprzewodniczący Rady Federacji (wyższej izby rosyjskiego parlamentu) Jegwienij Buszmin, który w izbie reprezentuje obwód rostowski.
Doniesienia o możliwych „uderzeniach punktowych” jednoznacznie zdementował rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow, nazywając je bzdurą. Informacje pochodzą od informatora zbliżonego do Kremla. – Doniesienia o tym, że Rosja rozpatruje taką możliwość – są nonsensowne, nie odpowiadają rzeczywistości – skomentował Pieskow.
Tymczasem władze w Kijowie zaprzeczają, aby śmierć obywatela Federacji Rosyjskiej była wynikiem ostrzału artylerii ukraińskiej. Podkreślono, że wielokrotnie udowodniono, iż za ostrzał terenów przygranicznych odpowiadają separatyści.
Z kolei eksperci pytani o zdanie przez „Kommiersant” wątpią, by Moskwa zdecydowała się na siłowy scenariusz na Ukrainie. – Zdawać by się mogło, że ofiary wśród ludności cywilnej na terenie Rosji to ważki argument dla Rosji za przeprowadzeniem operacji wojskowej na Ukrainie w takiej czy innej formie, ale władze FR doskonale uświadamiają sobie długotrwałe następstwa takiej interwencji. Nawet w przypadku efektywnego blitzkriegu operacja wymagałaby następnie wielu wysiłków w celu utrzymania pokoju na Ukrainie i poniesienia poważnych kosztów międzynarodowych – powiedział wiceprezes Ośrodka Badań Politycznych Rosji Dmitrij Polikanow.