Kijów: do naszego domu przyszła straszna wojna. Ofiar mogą być …
– Nasze siły zbrojne z sukcesem wypierały bandy rosyjskich najemników i likwidowały dywersantów. Właśnie dlatego Kreml był zmuszony do przejścia do pełnej inwazji z udziałem regularnych wojsk na terytorium Donbasu. Dziś mamy do czynienia z dywizjami i pułkami. Jutro możemy mieć do czynienia z całymi korpusami – podkreślił Heletej.
Minister ogłosił, że operacja antyterrorystyczna na wschodniej Ukrainie została zakończona i obecnie należy przygotować obronę przed działaniami Rosji, która – jak uznał – może nie ograniczyć się wyłącznie do Donbasu, lecz sięgnąć i po inne terytoria ukraińskie.
“Do naszego domu przyszła straszna wojna, której Europa nie widziała od czasów II wojny światowej. Niestety, w tej wojnie straty nie będą liczone w setkach, lecz w tysiącach, a nawet dziesiątkach tysięcy ofiar – napisał Hełetej na swoim Facebooku.
ENEX/x-news
Tymczasem w ukraińskich mediach coraz częściej słychać głosy niezadowolenia związane z tym, że władze nie chcą ujawnić prawdziwych strat po swojej stronie. Dotyczy to walki pod Iłowajskiem, gdzie ukraińskie oddziały zostały zmuszone do wycofania się, a potem zostały ostrzelane. Część żołnierzy została zatrzymana przez Rosjan i terrorystów. Teraz publikują oni poniżające przesłuchania wojskowych.
Rozmowy grupy kontaktowej
Sprawa ewentualnej wymiany jeńców i przerwania ognia ma być omawiana 5 września. Takie ustalenia zapadły w poniedziałek w stolicy Białorusi, Mińsku gdzie rozmawiali przedstawiciele Ukrainy, miejscowych separatystów, Rosji i OBWE.
Spotkanie trwało 4 godziny. Po ich zakończeniu Andrej Purgin, wicepremier Samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej powiedział, że strony przekazały sobie propozycje uregulowania konfliktu – teraz muszą się z nimi zapoznać. Propozycje ukraińskich władz określił jako obszerne i zapewnił, że zostaną one teraz przeanalizowane.
NATO mówi coraz ostrzej
Będzie większa obecność NATO na wschodzie Europy. Potwierdził to sekretarz generalny Anders Fogh Rasmussen. Wyjaśnił, że na szczycie pod koniec tygodnia w Walii ma być uzgodniony plan zwiększający gotowość bojową Sojuszu.
Anders Fogh Rasmussen wyjaśniał, że przygotowywany plan ma w przyszłości pozwolić na szybką reakcję Sojuszu na zagrożenia. Już wcześniej szef NATO zapowiedział stworzenie sił, które nazwał “szpicą”. W razie potrzeby miałyby one być natychmiast wysłane do zagrożonych krajów. – Nie chodzi o to, że Sojusz chce kogoś zaatakować. Te siły powstaną dlatego, że zagrożenia dla bezpieczeństwa są bardziej widoczne – powiedział Anders Fogh Rasmussen. A to wiąże się z większą obecnością Sojuszu w krajach Europy Środkowo-Wschodniej. – Będzie więcej widocznej obecności NATO na wschodzie tak długo, jak sytuacja tego będzie wymagać. Chodzi o kilka tysięcy żołnierzy przy wsparciu wojsk lądowych, morskich i powietrznych – dodał szef Sojuszu.
Nie będą to jednak stałe bazy, ale żołnierze państw Sojuszu będą rozmieszczani na zasadzie rotacji. – Plan zwiększający gotowość to odpowiedź na agresywne zachowanie Rosji – podkreślił Sojuszu i wyraził żal, że Moskwa nie traktuje NATO jako partnera, ale jako przeciwnika.
Niemcy potwierdzają swoje zobowiązania sojusznicze
Kanclerz Niemiec Angela Merkel powtórzyła w czasie nadzwyczajnego posiedzenia Bundestagu, że wschodnie kraje NATO mogą liczyć na solidarność Paktu w przypadku zagrożenia ze strony Moskwy. Merkel zarzuciła Rosji próbę siłowego przesunięcia granic w Europie. Jak mówiła, postawa Rosji doprowadziła do tego, że w niektórych krajach NATO, na przykład w krajach bałtyckich czy w Polsce, wrosło poczucie poważnego zagrożenia. – Ale chce zapewnić, że przestrzegamy naszych sojuszniczych zobowiązań, artykuł piąty traktatu północnoatlantyckiego obowiązuje dla wszystkich – mówiła.
Merkel dodała, że na szczycie NATO w Walii zostaną podjęte decyzje poprawiające zdolności obronne Paktu. Niemiecka kanclerz zastrzegła jednak, że bezpieczeństwo w Europie może zapewnić tylko kooperacja, a nie konfrontacja z Rosją.
Ukraina chce specjalnego statusu
Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko ma nadzieję, że Stany Zjednoczone przyznają jego państwu status specjalnego sojusznika spoza NATO oraz uznają tzw. Doniecką i Ługańską Republikę Ludową za organizacje terrorystyczne.
Poroszenko spotkał się w poniedziałek z amerykańskim senatorem Robertem Menendezem, Demokratą i szefem Komisji Spraw Zagranicznych Senatu USA, i wyraził nadzieję, że sojusznicza współpraca z USA pozytywnie wpłynie na bezpieczeństwo Ukrainy.
– Ten status otworzy przed nami nowe możliwości i pozwoli wzmocnić nasze bezpieczeństwo – powiedział prezydent.
Główny sojusznik spoza NATO (Major non-NATO Ally – MNNA) to określenie, którego USA używają wobec swoich ważnych partnerów, którzy nie są członkami NATO. Status ten ma m.in. Izrael.
Szef państwa mówił w trakcie rozmów z Menendezem o zaostrzeniu sytuacji na wschodzie kraju, podkreślając, że siły zbrojne Ukrainy z sukcesem wypierały bojowników prorosyjskich w tym regionie, póki nie otrzymali pomocy ze strony rosyjskiej armii.
W ubiegłym tygodniu premier Ukrainy Arsenij Jaceniuk oświadczył, że jego kraj rezygnuje ze statusu państwa będącego poza blokami militarnymi i wznawia dążenia do członkostwa w NATO. Szef rządu poinformował, że skierował do parlamentu projekty ustaw w tych sprawach.
Wojna na Ukrainie: serwis specjalny
IAR/PAP/iz