Europa nie chciała rozmawiać z Azarowem

Premier Ukrainy Nikołaj Azarow złożył wizytę w Brukseli. Zresztą, trudno uznać ją za pomyślną – prezydent Unii Europejskiej i szef Eurokomisji nie chcieli spotkać się z szefem rządu ukraińskiego. Natomiast podczas spotkania w Europarlamencie Nikołaj Azarow musiał udzielać odpowiedzi na przykre pytania odnośnie sprawy Tymoszenko. 

Ministerstwo spraw zagranicznych Ukrainy musi posypać głowę popiołem. Wizyta premiera kraju w Brukseli, mimo wszystkich usiłowań Kijowa, aby zachować dobrą minę do złej gry, trudno uznać za coś innego, jak tylko za klęskę. Niedługo przed wyjazdem Azarowa do stolicy Scalonej Europy prezydent Rady Unii Europejskiej Herman Wan Rompey oświadczył otwarcie, że premier Ukrainy raczej nie powinien jechać do Brukseli, lepiej będzie, jeśli zostanie w domu, aby załatwiać problemy wewnętrzne. Następnie Angela Merkel złożyła  swoje oświadczenie o tym, że na Ukrainie i Białorusi obywatele narażeni są na cierpienia wskutek „dyktatury i represji”, i odmówiła wjazdu na mecze Euro-2012.

Czynniki w Kijowie jawnie pokładały w wizycie Azarowa duże nadzieje. Przedstawiciele rządu utrzymywali, że szef gabinetu przeprowadzi negocjacje z prezydentem Unii Europejskiej i szefem Eurokomisji Barroso. W wyniku jednakże odbyły się jego negocjacje z wysoką przedstawicielką Unii Europejskiej do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa Catherine Ashton, eurokomisarzem do spraw rozszerzenia Unii Europejskiej i polityki sąsiedztwa Sztefanem Fiule i szefem Europarlamentu Martinem Szulcem. Musiał rozmawiać z nimi przeważnie na temat sprawy Tymoszenko. Na przykład, strony  umówiły się, że Europarlament wyśle na Ukrainę lekarzy dla oceny stanu Tymoszenko oraz obserwatorów prawników dla wszczęcia rozprawy kasacyjnej w jej sprawie. Podczas końcowej konferencji prasowej, jak wynikało z obserwacji dziennikarzy, widać było, że negocjacje były raczej przykre. Nikołaj Azarow odpowiadał, używając bardzo ogólnikowych i ostrożnych zdań:

„Bezwzględnie, jesteśmy zainteresowani w tym, aby na naszej drodze do integracji europejskiej piętrzyło się jak najmniej trudności. Nasze dążenie jest szczere. Pyta się mnie: „Jak daleko gotowi jesteśmy posunąć się?” Gotowi jesteśmy posunąć się tak daleko, aby nie było żadnych przeszkód w naszej kwestii odnośnie współdziałania z Unią Europejską. Myślę, że nikt nie powinien mieć żadnych wątpliwości. Jednakże ten proces powinien posiadać charakter wzajemny, nasi partnerzy powinni rozumieć nas, między nami musi być zaufanie.”  

Nikołaj Azarow usiłował poruszyć w trakcie negocjacji tematykę gospodarczą. Między innymi, znów oświadczył on o tym, że projekt gazociągu “Potok południowy” nie jest korzystny, o wiele prościej jest zainwestować środki w modernizację ukraińskiego systemu do transportu gazu. Przy tym premier poskarżył się ponownie na niewolnicze jakoby warunki kontraktu zawartego z “Gazpromem”.

Ekspert z Instytutu Europy Dmitrij Daniłow uważa, że projekty współpracy między Unią Europejską a Kijowem w najbliższym czasie zostaną w zasadzie zamrożone w związku ze sprawą Tymoszenko i zaplanowanymi na jesień wyborami do parlamentu Ukrainy.

„W tym Unia Europejska będzie zdecydowana i będzie polityzować sprawę Julii Tymoszenko. Unia Europejska powinna, ponadto, widzieć ogólniejszą perspektywę strategiczną współdziałania z Ukrainą. Jednakże ta perspektywa nie zarysowuje się, wobec tego dla Unii Europejskiej pozostaje nie jasne, w jakim celu w ogóle mogą być prowadzone negocjacje w sprawie strefy wolnego handlu. Co będzie dalej po tym? Czy Ukraina przystąpi do Unii Euroazjatyckiej czy nie? Wiktor Janukowycz już złożył odpowiednie oświadczenia w związku ze szczytem wspólnoty niepodległych państw. Wobec tego dla Unii Europejskiej pozostaje nie jasna perspektywa strategiczna stosunków z Ukrainą, jak też kurs samej Ukrainy w stosunkach z Europą. Ewentualnie Unia Europejska będzie próbowała na jakiś sposób wykorzystać tę sytuację przed wyborami do parlamentu, aby skłonić Ukrainę do jakichś poważniejszych kroków na spotkanie Europy.”

Z danych, znajdujących się w posiadaniu źródeł w Brukseli, wynika, że w martwym punkcie tkwią nie tylko negocjacje w sprawie ewentualnego udziału Unii Europejskiej w modernizacji ukraińskiego systemu do transportu gazu, lecz również na temat strefy wolnego handlu. Europejczykom nie podoba się to, że Ukraina usiłuje utrzymać się na kilku krzesłach jednocześnie –Kijów pragnie preferencji zarówno od Europy, jak też od wolnego handlu w ramach wspólnoty niepodległych państw, i nie sprecyzowała swego udział w euroazjatyckiej przestrzeni gospodarczej. Dopóki władze ukraińskie nie sprecyzują własnych priorytetów, – sugerują politolodzy, – nie uda się im zapewnić zrozumienia dla siebie w Europie.