Czy wojska rosyjskie są na Ukrainie? Kijów przegrał Wschód

Jeśli chodzi o pytanie tytułowe należałoby powiedzieć, że armia rosyjska nie wkroczyła na teren Ukrainy, przynajmniej nie ma na to dowodów. Jest to jednak gra słów, gdyż w szeregach separatystów walczą obywatele rosyjscy o statusie najemników. Tacy sami najemnicy walczą po stronie Kijowa. Do tej pory nikt z tego nie robił problemu. Oligarchowie mają własne prywatne bataliony, w których służą Izraelczycy, Polacy, Szwedzi.

Sytuacja zmieniła się z chwilą, gdy okrążeni i bombardowani wraz z ludnością cywilną separatyści przeszli do ofensywy i zaczęli wygrywać.

Kijów od dawna marzył o wciągnięciu Zachodu do konfrontacji z Rosją. Nadarzyła się ku temu okazja. Sfrustrowani dowódcy, którzy solidnie zapracowali na porażkę dowodzonych przez siebie jednostek, mają na kogo zwalić winę za kolejne klęski.

Z całą pewnością za ich przegraną nie kryje się obecność armii rosyjskiej w Doniecku. W takim razie co zdecydowało o porażce Ukrainy? Ogólnie można powiedzieć, że brak wyobraźni.

Rosja jest mocarstwem nuklearnym i niezależnie od tego czy będą to Indie, Chiny, Pakistan czy Izrael wchodzenie w konflikt z takim państwem nie wchodzi w grę. Kijów od początku nie mógł liczyć na militarne zaangażowanie po swojej stronie obcych krajów, nawet tak wrogo nastawionych do Moskwy jak USA.

Rosja jest sąsiadem Ukrainy zintegrowanym z nią gospodarczo i kulturowo. Weźmy drobny szczegół: paliwo dla elektrowni jądrowych może być czerpane bezpiecznie tylko z zasobów rosyjskich.


Zachodnie stanowi źródło poważnego ryzyka eksploatacyjnego. Nie idzie się na wojnę z sąsiadem, od którego zależy wielorakie bezpieczeństwo energetyczne.

Ukraińcy tworzą społeczeństwo wielokulturowe, zorientowane głównie na prawosławną Ruś. Twarda alternatywa zachodnia jest na Ukrainie w wyraźnej mniejszości. Majdan nie miał więc ani legitymacji demokratycznej ani kulturowej. Był terrorem, który zaskoczył, ale nie zmiażdżył “ruskiej” większości. Zgodnie z wytycznymi rewolucyjnymi mniejszość powinna mieć wpływ na całe społeczeństwo. I miała, tylko krótkotrwale, co dowiodła eskalacja konfliktu.

Przegrana Ukrainy to suma wielu czynników. Morale ukraińskich wojsk jest niskie. Młodzi ludzie zostali wyrwani ze swoich środowisk i przerzuceni w obcy teren. Nie bronią rodzinnych siedzib, ale atakują cudze. Dokonują zniszczeń i zabójstw na ludności cywilnej. Nie mają nawet motywacji finansowej jak najemnicy.

Separatyści doskonale znają swój teren a ich zapleczem jest kilkumilionowa populacja. Ponadto posiadają doświadczenie bojowe i strategiczne. I to ono, bardziej niż broń, jest największym kapitałem na tej wojnie zdolnym zadecydować o jej ostatecznym wyniku.

Kijów dawno stracił Donbas, już wtedy gdy ukraińscy magnaci postanowili zastraszyć militarnie ludność i zaczęli jej ostrzał.

Rosja dążyła do szerokiej autonomizacji regionu, w ramach państwa ukraińskiego. Nie było to może rozwiązanie, o którym marzyli wszyscy, niemniej w czas po Majdanie, gdy ludzie ze wschodu czuli się oszukani przez zachód i agresywną mniejszość pomijającą demokratyczne wybory, było to jedyne rozwiązanie podtrzymujące zanikającą więź między zachodnią a wschodnią częścią kraju.

Teraz jest już za późno. Donbas zostanie odbudowany, ale nie przez MFW, a przez Moskwę. Wschodni Ukraińcy nie dopuszczą już do tragedii wojennej: ostrzałów miast i wsi. Bezpieczeństwo zapewni im jedynie trzymanie ukraińskiej armii z daleka od swych granic: zapora chroniąca Donieck i Ługańsk będzie prawdopodobnie na tyle silna, że rząd w Kijowie nie powróci już nigdy na tamtejsze terytoria.

Zobacz więcej: Czy wojska rosyjskie są na Ukrainie? Kijów przegrał Wschód

Open all references in tabs: [1 – 3]